Wcielenie / Воплощение

WCIELENIE

I.

pochwycony w sidła

czasu i przestrzeni

w ciasnych objęciach

śmiertelnego ciała

wydany na chłód

ból i zmęczenie

szuka schronienia

w silnych ramionach Józefa

znajduje odblask Nieba

w jasnych oczach Matki

 

Przez człowieka, z człowiekiem, w człowieku

Ten, co Wszechświat wwiódł do Istnienia

zstępuje w jedność z materią

uczy się Swego

WCIELENIA

 

II.

niemieli z podziwu

gdy uzdrawiał chorych

zachwyt ich ogarniał

gdy rozmnażał chleby

w zdumieniu zastygli

gdy okiełznał burzę

drżeli z wielkiej trwogi

gdy śmierć unicestwił

wstrząsnął nimi przestrach

gdy chodził po wodzie

 

A jakaż Tajemnica

cud nieogarniony

że chodził po Ziemi

Syn Boży

WCIELONY

 

III.

Ziemio błogosławiona

między planetami

Ziemio w błękitnym nimbie

świętości jaśniejąca

tobie hymny śpiewają

gwiazd i słońc chóry mnogie

przed tobą kornie się kłonią

miriady świetnych galaktyk

albowiem uczynił tobie

wielkie rzeczy, Którego

Imię po trzykroć święte

i Moc Jego bez granic

 

Uniżenie twe wybrał

wśród ogromu Stworzenia

na tobie, Ziemio, sprawił

cud Swojego

WCIELENIA

Adwent 2018

 

ВОПЛОЩЕНИЕ

 

I.

пойманный в сети

времени и пространства

в тесных объятиях

смертного тела

обречённый на холод

боль и усталость

ищет укрытия

в крепких руках Иосифа

отражение Неба находит

в светлых очах Матери

 

Через человека, с человеком и в человеке

Тот, кто Вселенную к Жизни воззвал

нисходит в единство с материей

учится Своему

ВОПЛОЩЕНИЮ

 

II.

они немели от удивленья

когда Он больных исцелял

восторг охватывал их

когда Он хлеба умножал

в изумленье застыли они

когда укротил Он бурю

в тревоге они трепетали

когда Он смерть победил

ужас их обуял

когда Он ходил по воде

 

Но какова же Тайна

чудо непостижимое

что Он ходил по Земле

Божий Сын

ВОПЛОЩЁННЫЙ

 

III.

Земля благословенная

среди всех планет

Земля в голубом нимбе

святость сияющая

тебе воспевают гимны

многие хоры звёзд и солнце

пред тобой смиренно склоняются

мириады дивных галактик

ибо тебе сотворил

величие Тот, чьё Имя

троекратно святое

И Сила чья беспредельна

 

Твою малость избрал Он

среди сотворённого мира

на тебе, Земля, совершил

чудо Своего

ВОПЛОЩЕНИЯ

 

Адвент 2018

Spotkania w drodze / Встречи на пути

W drodze

SPOTKANIA W DRODZE

 

PROLOG

Oto dziś

staję pośród ciebie

ludu mój

 

Dziś czynię drogi wasze

drogami moimi

i myśli wasze

przygarniam w swe Serce

 

Albowiem

odwieczną miłością

szukam cię

pośród ścieżek twoich

ludu mój

a tęskniąc

wychodzę ci na spotkanie

 

I.

Mierzysz Mnie

wzrokiem

Mierzysz Mnie

miarą danej ci władzy

miarą sukcesu i sławy

miarą poklasku tłumu

 

„Kim jesteś?”

pytasz

„Cóż to jest prawda?”

 

Masz uszy do słuchania

lecz nie słuchasz

masz oczy do patrzenia

ale widzieć nie chcesz

masz dłonie ku pomocy

wolisz je obmyć

 

Nie czyń sobie

zasłony z retoryki

nie skrywaj serca

za pustymi słowami

 

Podnieś wzrok

a ujrzysz przed sobą

PRAWDĘ

 

II.

„Nie przyjdzie to na Ciebie!”

wołałeś

 

A teraz targa tobą

rozpacz i przerażenie

 

Nie rozumiesz

 

Słyszałeś Dobrą Nowinę

widziałeś jak chromi wstają

a w ślepych oczach

jaśnieje światło

jadłeś rozmnożony chleb

i rybę z cudownego połowu

rozmawiałeś z Łazarzem

gdy wrócił z krainy śmierci

 

Teraz nie rozumiesz

 

A oto

przygarniam Krzyż

by odwrócić sens cierpienia

Przyjmuję Krzyż

by stał się znakiem zwycięstwa

 

Pamiętaj o tym

gdy wstąpisz na drogę

boleści

 

III.

Pochwyciłem twój wzrok

w tłumie

tuż przed tym

jak zachwiało się niebo

i kamienny bruk ruszył

na spotkanie mej twarzy

 

Wiem, jak to jest

 

Ciężar krzyża

nie przytłacza tak

jak miażdży duszę

wzgarda i odrzucenie

oczernienie i zdrada

odepchnięcie

wykluczenie

szyderstwo

W opuszczeniu swoim

wspomnij spotkanie

mych oczu

 

Niosę cię w Sercu swoim

Ja

kamień pośród kamieni

przeznaczony na zdeptanie

Ja

kamień odrzucony

przez budujących

 

 

IV.

„Niech mi się stanie!”

rzekłaś Gabrielowi

 

Wyjawił Ci Moje Imię

– stało się tytułem winy

Zwiastował wieczne królowanie

– oto korona ma z cierni

a szata purpurowa

od krwi

Mówił, żeś pełna Łaski

– dziś dusza Twoja po brzegi

napełniona cierpieniem

 

Matko Moja

Panno wierna do końca

 

Błogosławiona jesteś

między niewiastami

Pan z Tobą

Bądź pochwalona

przez wszystkie pokolenia

za Twe pokorne

FIAT

 

V.

To nie przypadek

 

Przed wiekami wyznaczyłem

czas i miejsce

naszego spotkania

na skrzyżowaniu

twego utrudzenia i Mojej męki

 

To nie był przypadek

 

Wybrałem cię

choć chciałeś ominąć

moją Drogę

Wezwałem

byś uczynił więcej

niż zdołałeś pojąć

 

W skwarze i upaleniu

pomogłeś mi dźwigać

Zbawienie świata

 

I od tej godziny

Zbawienie weszło

do twego domu

 

VI.

„Oblubieniec nadchodzi –

wyjdź Mu na spotkanie!”

 

Nie było w tobie wahania

 

Przeniosłaś światło

przez tłum wzburzony

przez ciżbę szyderców

przez wrogość żołdactwa

 

Ustrzegłaś wiarę

uchroniłaś miłość

jak płomyk oliwnej lampki

a nie przemogły go

rozszalałe wichry nienawiści

 

Tkliwością serca

czułością palców

otarłaś z brudu twarz

udręczonego skazańca

 

Oto na płótnie

oto w głębi duszy

unosisz wizerunek

Bożego Oblicza

PRAWDZIWY OBRAZ

 

VII.

Znasz tę pokusę

 

Kolejna nieudana próba

pogrzebane nadzieje

na nowy początek

życie wraca uparcie

do utartych ścieżek

latami żłobione koleiny

nie pozwalają

zmieniać biegu spraw

 

I znów upadek

upokorzenie porażki

za każdym razem

dotkliwiej rani

 

Znasz tę pokusę

szkoda wysiłku

lepiej tak zostać

i tak nic z tego

 

Nie trać ducha

daj rękę

tobie mówię

WSTAŃ

 

VIII.

Nie płaczcie nade Mną

córki jerozolimskie

nie płaczcie

 

Drzewo zielone

odrodzi się z wiosną

jutrzenka nowym blaskiem

rozjaśni świat o poranku

 

Lecz lament wasz

niech nie ustaje

a żałość wasza

niech woła zmiłowania

 

Niech strugi łez

obmyją wam oczy

by dojrzały światło

Objawienia Syna Bożego

niech zroszą i użyźnią

zatwardziałe serca

synów waszych

na godne przyjęcie

ziarna Moich słów

 

Płaczcie nad sobą

i dziećmi waszymi

 

Albowiem

jak długo płaczecie

jesteście godne

Mego pocieszenia

 

IX.

W tumanie kurzu

nim ciepła czerwień

przesłoniła świat

twój but

ogromniał przed oczami

 

Dudnienie bólu

w poranionych skroniach

zagłuszył nagle

cios twojej pięści

 

Silniej niż ciężar

krzyżowej belki

wbiły mnie w ziemię

obelżywe krzyki

 

O ty, który butnie stoisz

nad poniżonym człowiekiem

bacz, byś się nie zachwiał

 

Tobie powiadam

z najcięższego upadku

podźwignę cię

mocą tej godziny

 

Jeśli tylko

wezwiesz Mojego Imienia

 

X.

Nie odwracaj wzroku

nie odchodź

 

Gdy zdzierają ze Mnie

szaty świętej teologii

oddzierają jedną po drugiej

warstwy traktatów

uczonych rozpraw

zawiłych komentarzy

odrzucają suknie

dawnych rytuałów

i pobożnych wyobrażeń

 

 

Stań wobec

Boga Żywego

spójrz

umiłuj

JAKI JEST

 

XI.

Myślisz

„Gorszyciel i bluźnierca.

Wreszcie przestanie

zrywać kłosy w szabat,

uzdrawiać w dzień święty,

przygarniać do serca,

celników i jawnogrzesznice,

nazywać się Synem Bożym!”

 

Lecz

to nie jest godzina

Mojej klęski

to nie czas

twego tryumfu

 

Gwoździe

nie zatrzymają moich nóg

rąk moich

nie uczynią bezsilnymi

 

Będę szedł

ścieżkami twego życia

lecząc miłością

wszelkie twoje skaleczenia

 

XII.

Błogosławiony jesteś

przyjacielu

mojej ostatniej godziny

 

Błogosławiony jesteś

któryś się użalił

nad męką Syna Człowieczego

 

Błogosławiony jesteś

boś miłosierdziem swoim

zasłużył na Boże miłosierdzie

 

Błogosławiony jesteś

któryś serce swe obmył

we Krwi Baranka

 

Błogosławiony jesteś

boś uwierzył

na dnie rozpaczy i zwątpienia

 

Błogosławiony jesteś

albowiem

Boga oglądać będziesz

 

Zaprawdę powiadam ci

dziś będziesz ze Mną

w Raju

 

XIII.

Wyjmij już z duszy

siedem mieczy

wyjmij Mi z czoła

ciernie boleści

niech Sercom naszym

nic nie wadzi

 

Dokonało się!

 

Dopełnił się czas

spełniona Ofiara

pokonany wróg

 

Oto nasza godzina

Niewiasto

 

Matko

moich dziecięcych snów

ułóż Mnie troskliwie

do snu śmierci mojej

 

Matko

mojego Wcielenia

składam swoje

Człowieczeństwo

w kolebkę

Twojej czułości

 

XIV.

Przychodziłeś nocą

ukradkiem

 

Przychodziłeś w ciemnościach

po Światło

mych słów

 

Przychodziłeś w zalęknieniu

po moc

Bożej Łaski

 

Dziś moje ciało

złożyłeś w swym grobie

a mrok śmierci

pustoszy ci duszę

zwątpieniem

 

Zaprawdę powiadam ci

niech się nie trwoży serce twoje

wytrwaj w wierze

jeszcze tej jednej nocy

ciemnej nocy

przed PORANKIEM

 

 

EPILOG

Wszedłem w twój świat

i pozostałem tu

na zawsze

szlaki mojej wędrówki

zbiegają się i krzyżują

z twoim losem

 

Uwierz

Ja Jestem

Drogą

Prawdą

i Życiem

 

Pójdź za Mną!

 

Marta Chamów

 

 

ВСТРЕЧИ НА ПУТИ

 

Пролог

 

И вот в этот день

перед тобою стою

Мой народ

 

ВСТРЕЧИ НА ПУТИ

 

Пролог

 

И вот в этот день

перед тобою стою

Мой народ

 

И делаю ваши пути

Своими путями

и ваши мысли

погружаю в сердце Своё

 

Ибо

вечной любовью

ищу тебя

среди тропинок твоих

Мой народ

и тоскуя

выхожу навстречу тебе

 

I.

Ты Меня измеряешь

взглядом

Ты Меня измеряешь

мерой данной тебе власти

мерой успеха и славы

мерой аплодисментов толпы

 

«Кто Ты?»

Вопрошаешь

«Что есть истина?»

 

У тебя есть уши чтобы слышать

Но ты не слушаешь

У тебя есть глаза чтобы видеть

Но ты видеть не хочешь

У тебя есть руки для помощи

Но ты их предпочитаешь умыть

 

Не делай себе

заслон из риторики

не прячь своё сердце

за пустыми словами

 

Глаза подними

И увидишь перед собой

ИСТИНУ

 

II.

«Не будет такого с Тобою!»

ты восклицал

 

А ныне – торговля тобой

отчаянье и смятенье

 

Ты не понимаешь

 

Ты слышал Благую Весть

увидал как лежачие поднимаются

а в глазах слепых

загорается свет

ты ел умноженный хлеб

и рыбу чудесного лова

разговаривал с Лазарем

когда он вернулся из мира усопших

 

Теперь же ты не понимаешь

 

И вот я Крест обнимаю

чтобы новым смыслом наполнить страданье

Принимаю Крест

чтобы стал он знаком победы

 

Помни об этом

Когда вступишь на путь

скорби

 

III.

Я поймал твой взгляд

в толпе

за миг до того

как заколебалось небо

и каменная мостовая

бросилась Мне в лицо

 

Знаю как это бывает

 

Тяжесть креста

не так угнетает

как подавляет душу

презрение и отречение

очернение и измена

отвержение

пренебрежение

издевательство

В своём одиночестве

вспомни встречу

с Моими глазами

 

Я несу тебя в своём Сердце

Я

камень среди камней

предназначенный быть под ногами

Я

камень который отвергли

строители

 

IV.

«Да будет мне по слову твоему!»

сказала Ты Гавриилу

 

Он открыл Тебе Моё имя

оно стало названьем вины

Возвестил Мне навечно престол

и вот Мой терновый венец

и одежды пурпурные

от крови

Он Тебе сказал: «Благодати полная»

и стала душа Твоя до краёв

полной страдания

 

О Матерь Моя

Дева верная до конца

 

Благословенна Ты

между женами

Господь с Тобой

Славься

во всех поколениях

за Своё смиренное

FIAT

 

V.

Это всё не случайно

 

Предвечно назначено Мною

время и место

нашей встречи

на перекрёстке

твоего трудового пути и Моих страстей

 

Не было это случайным

 

Избрал Я тебя

хотя ты хотел пройти мимо

Пути Моего

Я призвал тебя

чтобы ты сделал больше

того что способен понять

 

В удушливый зной

ты помог Мне нести

Спасение мира

 

И с этого часа

Спасенье вошло

к тебе в дом

 

VI.

«Жених грядёт –

выйди навстречу Ему!»

 

У тебя не было колебания

 

Ты пронесла свет

сквозь бушующую толпу

сквозь насмешников толчею

сквозь неприязнь солдатни

 

Уберегла веру

сохранила любовь

как огонёк лампады

и не одолели его

разъярённые вихри вражды

 

Нежностью сердца

чуткостью пальцев

ты отёрла от грязи лицо

истерзанного осуждённого

 

И вот на плате

и вот в глубине души

ты уносишь изображенье

Божьего Лика

ПОДЛИННЫЙ ОБРАЗ

 

VII.

Искушение это знакомо тебе

 

Ещё одно неудавшееся испытание

похороненные надежды

на новое начало

жизнь возвращает упрямо

на проторенные пути

на годами наезженные дороги

не дают они

изменить

ход событий

 

И снова падение

унижение поражения

с каждым разом

мучительней ранит

 

Искушение это знакомо тебе

и жаль усилий

лучше оставить как есть

совсем неплохо и так

 

Не падай духом

дай руку

говорю тебе

ВСТАНЬ

 

VIII.

Не плачьте вы надо Мной

дочери Иерусалима

не плачьте

 

Зелёное древо

возродится весной

новым сияньем заря

мир на рассвете зальёт

 

Но пусть ваш плач

не прекратится

пусть ваша скорбь

взывает о милости

 

Пусть слёзы ручьями

омоют глаза вам

чтоб они увидели свет

Явления Божьего Сына

пусть оросят и удобрят

окаменевшие души

для достойного восприятия

зерна Моего слова

 

Плачьте вы над собою

и над детьми своими

Ибо

пока плачете

вы остаётесь достойны

Моего утешения

 

IX.

В облаке пыли

прежде чем что-то тёплое красное

мир заслонило

твой ботинок

был прямо перед глазами

 

Биение боли

в пронзённых висках

вдруг заглушил

удар твоего кулака

 

Сильнее, чем тяжесть

древа креста

меня в землю вдавили

крики презренья

 

Ты который надменно стоишь

над  униженным человеком

смотри как бы не пошатнуться

 

Тебе говорю Я

из тяжелейших падений

тебя подниму

силой этого часа

 

Если только

ты призовёшь Моё Имя

 

X.

Не отворачивайся

не уходи

 

Когда срывают с Меня

одежды священного богословия

отдирают один за другим

пласты трактатов

научных трудов

комментариев сложных

отвергают облачения

древних обрядов

и образов благочестивых

 

Встань перед лицом

Бога Живого

воззри

возлюби

ТАКИМ КАКОЙ ЕСТЬ

 

 

XI.

Ты думаешь

«Соблазнитель и богохульник.

Наконец-то Он перестанет

срывать колосья в субботу

исцелять в святой день

всем сердцем к себе привлекать

сборщиков податей и блудниц

называть Себя Сыном Божиим!»

 

Но это

вовсе не час

Моего поражения

это не час

твоего торжества

 

Гвозди

не смогут остановить Моих ног

рук Моих

не обессилят

 

Я буду идти

путями жизни твоей

исцеляя любовью

все твои раны

 

XII.

Благословен ты

Мой спутник

в этот последний час

 

Благословен ты

восскорбевший

о страдании Сына Человеческого

 

Благословен ты

ибо своим милосердием

заслужил милосердие Божие

 

Благословен ты

омывший сердце своё

в Крови Божьего Агнца

 

Благословен ты

ибо уверовал

на дне отчаянья и сомненья

 

Благословен ты

ибо

будешь взирать на Бога

 

Истинно говорю

ныне же будешь со Мною

в раю

 

XIII.

Выдерни из души

семь мечей

выдерни из головы Моей

тернии скорби

пусть нашим сердцам

ничего не мешает

 

Свершилось!

 

Исполнилось время

свершилась Жертва

враг побеждён

 

Это наш час

о Дева

 

Матерь

Моих детских снов

заботливо уложи Меня

ко сну смерти Моей

 

Матерь

Моего Воплощения

приношу Свою

человеческую природу

в колыбель

Твоей нежности

 

XIV.

Ты приходил ночью

тайком

 

Ты приходил во тьме

за светом

Моих слов

 

Ты приходил с опаской

за силой

Божьей благодати

 

Сегодня тело Моё

ты положил в своём гробе

и мрак смерти

опустошает душу твою

сомненьем

 

Истинно говорю тебе

пусть не тревожится сердце твоё

сохрани свою веру

ещё лишь одну ночь

мрачную ночь

до наступления УТРА

 

Эпилог

Я вошёл в твой мир

и остался в нём

навсегда

пути Моих странствий

сходятся и пересекаются

с твоею судьбой

 

Поверь

Я есть

Путь

Истина

и Жизнь

 

Следуй за Мною!

 

2018, в Великий пост

Марта Хамув (пер. И. Баранова)

 

 

 

 

Mgła znad rzeki

mgła

 

 

Źródło ilustracji: Internet

 

*******

Świt się złoci uśmiechem słonecznym,
A obrzeżem dnia wciąż błąka się
Czuły nokturn akordem serdecznym
W mgle nadrzecznej, w porannej tej mgle.

Światło stroi swe struny promienne,
Pierwsze dźwięki preludium dnia brzmią,
A marzenie krok zwalnia, wpół senne,
Nie chce z oczu mych zniknąć za mgłą.

Jeszcze ciągle czar nocy mnie mami,
Jeszcze półcień wspomnieniem nut drży
Pod ciemności tej miłej palcami,
Która chyłkiem odchodzi wśród mgły.

Nim mną zdarzeń mazurek zakręci,
Zanim jawa mi poda swój takt,
Niech sen ślad mi odciśnie w pamięci,
Niech na chwilę otuli mnie mgła.

Marta Chamów

 

Skowrończa piosenka

 

 

skowronek

 

Bracie skowronku, ty grudko szara

Rzucona w niebo uniesieniem,

Naucz mnie życie zaczynać z rana

Pochwałą Stwórcy, wywyższeniem.

 

Bracie skowronku, dozwól mi z tobą

Co dnia, nim zbudzi się jutrzenka,

Hymn dziękczynienia wyśpiewać Bogu,

Z ufnością składać los w Jego rękach.

 

Bracie skowronku, skromności wzorze,

Co gniazdo wijesz w prochu niskości,

Ucz szczęście widzieć w cichej pokorze

I radość czerpać z własnej małości.

 

Bracie skowronku, któryś przygarnął

Z wdzięcznością z Bożej ręki ubóstwo,

Niech wiem – bogactwo świata to marność,

Gdy w skarbcu serca bez Łaski pusto.

 

Bracie skowronku, nikła drobino

W koloraturze pień zatracona,

Niech zawsze – o tym mi przypominaj –

Hymnem uwielbień wznoszę ramiona.

 

Bracie skowronku, gdy głos Twój słyszę,

Niech wiem – jedyna mej duszy wzniosłość,

Gdy skłonię głowę  swą przed Najwyższym

I gdy wyśpiewam chwałę Niebiosom.

 

22 lipca 2015

Marta Chamów

 

Квартет Гайдна

Poniższy wiersz powstał pod wrażeniem koncertu “Siedem ostatnich słów Chrystusa na Krzyżu” Józefa Haidna, wykonanego w – niedawno odzyskanej wówczas przez katolików i będącej w remoncie – Katedrze pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia NMP w Moskwie, 7 kwietnia 1999 roku.

  Wykonawcy: Kwartet CDRI – MGU.

Autor nagrania: Tamara Dmitriewa

 

Готический храм. Небо стрельчатых сводов.
А вы там, внизу, в средоточии слуха…
И вот – звуки струн прорвались на свободу –
Открылись врата в мир гармонии духа!

Ступеньками нот от земного порога
Возносится мост в бесконечные дали,
И души скорбят по распятому Богу,
Но слёзы не жгут – озарение дарят!

И надвое рвётся пространство собора,
Земля задрожала в минуту прощанья.
Спасения свет или тень приговора?..
А мир застывает в звучащем молчанье.

Игорь Баранов

январь 2016

 

Koncert

 

Poniższy wiersz powstał pod wrażeniem koncertu “Siedem ostatnich słów Chrystusa na Krzyżu”  Józefa Haidna, wykonanego 7 kwietnia 1999 roku w – niedawno odzyskanej wówczas przez katolików i będącej w remoncie – Katedrze pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia NMP w Moskwie.  Irena Baranowa wykonuje partię pierwszych skrzypiec.

Autor nagrania: Tamara Dmitriewa

 

 

Irenie Baranowej

Katedra. Pną się mury strzeliste,
A ty tam, w dole, drobina krucha…
Nagle – melodie twych skrzypiec czyste
Rozwarły bramy w przestworza ducha.

Muzyka twoja – most ku Wieczności!
Niebiosa z ziemi brzegami łączy.
Patrz – ludzkie twarze pełne jasności
I łza z niejednych oczu się sączy.

Grasz – a cherubów wzlatują chóry
Z hymnami… To znów przejmuje, wzrusza
Skarga, co z ziemi płynie nad chmury…
To nie instrument łka – to twa dusza.

Odjęłaś smyczek. Ucichły dźwięki,
Lecz w tylu sercach wzniosłym brzmią echem!
Przygarniasz skrzypce. Spuszczasz powieki.
Własne wzruszenie skrywasz uśmiechem.

 

Marta Chamów

Matczyne serce / Мамино сердце

Z mamusią

Źródło: Internet

 

Dziękuję za Twe serce,
które mnie pokochało,
nim mogłaś mnie zobaczyć.

Dziękuję za Twe serce,
które mnie rozumie,
gdy ja pojąć się nie potrafię.

Dziękuję za Twe serce
przebaczające po stokroć
me uchybienia i błędy.

Dziękuję za Twe serce
czekające z miłością,
aż wrócę z dróg rozstajnych.

Dziękuję za Twe serce
otwarte dla mnie na oścież,
gdy wszystkie drzwi zatrzaśnięte.

Dziękuję za Twe serce,
które nigdy, przenigdy
nie zwątpiło we mnie.

Dziękuję za Twe serce,
z którym inne serca
równać się nie mogą.

Dziękuję za Twe serce,
dziękuję za Twe serce,
całując ręce Twoje.

Marta Chamów
sierpień 2015

 

********

Спасибо за Твоё сердце,
полюбившее меня прежде,
чем Ты смогла увидеть меня.

Спасибо за Твоё сердце,
понимающее меня,
даже когда я не понимаю себя.

Спасибо за Твоё сердце,
прощающее стократно
проступки мои и ошибки.

Спасибо за Твоё сердце,
ожидающее с любовью,
когда я перестану блуждать.

Спасибо за Твоё сердце,
распахнутое для меня,
когда все двери закрыты.

Спасибо за Твоё сердце,
которое никогда, ни на миг
не усомнилось во мне.

Спасибо за Твоё сердце,
с которым другие сердца
я не могу сравнить.

Спасибо за Твоё сердце…
Благодарю за Твоё сердце,
руки целуя Твои.

 

Марта Хамова
август 2015

 

 

 

 

 

Мамины руки / Matczyne ręce

utrudzone

 

Целую руки твои,
всегда обращенные
ко мне.

Целую руки твои,
столько раз меня обнимавшие
и гладившие по голове.

Целую руки твои,
натруженные
стиркой, готовкой, уборкой.

Целую руки твои,
в которых всегда
могу укрыться, согреться.

Целую руки твои,
готовые пронести
мимо меня огонь.

Целую руки твои,
знающие меня
лучше меня самого.

Целую руки твои,
вмещающие в себя
всю мою жизнь.

Целую руки твои,
целую руки твои,
целую руки твои.

Игорь Баранов

август 2015

********

Całuję  ręce Twoje
zawsze wyciągnięte
ku mnie.

Całuję ręce Twoje,
tyle razy mnie obejmujące
i gładzące po głowie.

Całuję ręce Twoje
utrudzone
praniem, gotowaniem, sprzątaniem.

Całuję ręce Twoje,
w których zawsze
mogę się ukryć i ogrzać.

Całuję ręce Twoje
gotowe przenieść
obok mnie ogień.

Całuję ręce Twoje
znające mnie
lepiej niż ja sam siebie.

Całuję ręce Twoje,
w których się mieści
całe moje życie.

Całuję ręce Twoje,
całuję ręce Twoje,
całuję ręce Twoje.

Igor Baranow

sierpień 2015

 

 

 

 

 

Басня об Осле / Bajka o Ośle

 

osiol

 

Один Осёл совсем не с перепоя
В недобрый час надумал вдруг такое:
Что не осёл он вовсе, а ослица
И хочется в осла ему влюбиться.
Его разубеждали звери хором,
Но он не поддавался уговорам.
«Хочу осла! – ревел на всю округу, –
И жить хочу с возлюбленным супругом».
Хоть крик его души никто не слышал,
Ослиный рёв не становился тише.
Поняв такого случая пикантность,
Все звери проявляли толерантность…
И тут Козёл, известный добротою,
Сказал Ослу: «Хоть я тебя не стою,
Но чувствую, поверь, к тебе влеченье…
Co na to powie świat – to bez znaczenia!
Nad wszystko droższe mi są Twe walory –
Bądź żoną mą i chodź do mej obory!
Ach, jakżem ja Ci rad nieba przychylić!”
Tu Osła cmoknąć chciał, lecz w owej chwili
Osiołek doznał nasz iluminacji
I grozę pojął wnet tej sytuacji.                                                                                           Za pas więc nogi wziął i pognał w knieje.
A głowę dam: do dziś jak wiał, tak wieje!
Zaś zwierząt zgodny chór nastroił głosy
I morał zabrzmiał ten aż pod niebiosy:

Gdy w politycznej chcesz trwać poprawności,
Lepiej się, bracie mój, miej na baczności!
Byś owczym pędem gnan, gdzie mody niosą,
Nie stał się w końcu sam podobny Osłu!

ИгорьMarta

 

********

Один Осёл отнюдь не с перепоя
В недобрый час надумал вдруг такое:
Что не осёл он вовсе, а ослица
И хочется в осла ему влюбиться.
Его разубеждали звери хором,
Но он не поддавался уговорам.
«Хочу осла! – ревел на всю округу, –
И жить хочу с возлюбленным супругом».
Хоть крик его души никто не слышал,
Ослиный рёв не становился тише.
Поняв такого случая пикантность,
Все звери проявили толерантность…
И тут Козёл, известный добротою,
Сказал Ослу: «Хоть я тебя не стою,
Но чувствую любви к тебе горенье,
И не страшит меня чужое мненье.
Мне ценности твои всего дороже,
Мы парой стать супружескою сможем.
Будь мне женой! Приди в мои объятья!
Всего себя тебе готов отдать я!»
Но наш Осёл от этой перспективы
Внезапно прытким стал, а не строптивым –
И дёру дал, копытами сверкая…
Он мчится до сих пор, я точно знаю.
А голоса животных зазвучали
нехитрой, но естественной моралью:

Политкорректность – не закон природы!
Не будь слепой игрушкой глупой моды.
А если показаться хочешь добрым,
Смотри, чтобы не стать Ослу подобным.

ИгорьМарта

 

*******

Choć nie przepicie tu, nie kac przyczyną,
Osioł oświadczył wszem raz w złą godzinę,
Że nie facetem jest – oślicą zgoła!
I tylko osła on pokochać zdoła.
Zwierzęta jęły mu to perswadować,
Lecz on z uporem trwał przy swoich słowach.
„Chcę osła! – ryczał wkrąg. – Chcę męża pojąć!
Z wybrankiem serca chcę iść w przyszłość swoją!”
I tęskny, rzewny zew rwał Osłu duszę,
Lecz żaden osioł wciąż nim się nie wzruszał.
Pikantna mocno już rzecz się stawała…
Gromada zwierząt to – tolerowała.
Wtem Kozioł, który miał gołębie serce,
Rzekł: „Ośle! Wszak i ja żyję w rozterce!
Tyś miłość ma, Tyś szczyt mego pragnienia!
Co na to powie świat – to bez znaczenia!
Nad wszystko droższe mi są Twe walory –
Bądź żoną mą i chodź do mej obory!
Ach, jakżem ja Ci rad nieba przychylić!”
Tu Osła cmoknąć chciał, lecz w owej chwili
Osiołek doznał nasz iluminacji
I grozę pojął wnet tej sytuacji.
Za pas więc nogi wziął i pognał w knieje.
A głowę dam: do dziś jak wiał, tak wieje!
Zaś zwierząt zgodny chór nastroił głosy
I morał zabrzmiał ten aż pod niebiosy:

Gdy w politycznej chcesz trwać poprawności,
Lepiej się, bracie mój, miej na baczności!
Byś owczym pędem gnan, gdzie mody niosą,
Nie stał się w końcu sam podobny Osłu!

IgorMarta

11 czerwca 2015

 

 

 

Purim II

 

01cddb22ac

 

W korowodzie masek
w teatrze oszustwa
w kręgu fałszywych uśmiechów
w tańcu  udawanych uczuć

Odszukaj mnie
Boże mój
Prawdo moja
Zbawienie moje

W Obecności Twojej
odrzucam
wszystkie moje maski
zdzieram
wszystkie ozdoby
zmywam
makijaż upiększeń

MIŁUJ  MNIE
w jawnej nędzy mojej
O Wszechwiedzący
O Miłosierny

 

Purim, 14 adar 5775  (5.03.2015)